Z KS STADION ŚLĄSKI DO FORTUNA 1 LIGI

Byłem energicznym dzieciakiem. Rodzice nie wiedzieli, co ze mną zrobić, więc zapisali mnie na treningi. Tak zakochałem się w piłce nożnej – uśmiecha się Grzegorz Glapka, były piłkarz KS Stadion Śląski, a obecnie pierwszoligowego ŁKS Łódź.
Do „Zielonych” trafił jako pięciolatek. – Nasz rocznik, 2002, był bardzo mocny. Z trenerem Andrzejem Miłkowskim osiągnęliśmy sporo nie tylko w Polsce, także na turniejach w Niemczech. Zdobywaliśmy puchary, stawaliśmy na podium, mierząc się z takimi drużynami jak Bayer Leverkusen, Borussia Dortmund czy Borussia Moenchengladbach – wspomina. Dobre występy na zagranicznych imprezach sprawiły, że Grzegorz Glapka trafił do notesów skautów. O zdolnego nastolatka z Chorzowa pytali przedstawiciele Lecha Poznań, Legii Warszawa, Zagłębia Lubin czy Lechii Gdańsk. – Same wielkie marki w Polsce. Był dylemat: co wybrać. Wspólnie z rodzicami stwierdziliśmy, że przyjmiemy ofertę tego klubu, który odezwał się pierwszy, czyli Lecha – mówi Glapka.
Jako 12-latek kursował więc z Chorzowa do Wielkopolski – z rodzicami oraz innym zdolnym chłopakiem ze Śląska, który przeniósł się do Lecha. – To Jakub Kamiński, który niedawno występował na mistrzostwach świata, zagrał w pierwszym składzie z Francją. Po latach Kuba odnalazł się w tym świecie lepiej, ja może troszeczkę gorzej, ale każda droga jest inna. Zamierzam go gonić – dodaje.
Po sezonie w Lechu Grzegorz uczył się piłkarskiego rzemiosła w Legii Warszawa oraz AKS SMS Łódź. W 2019 r. wrócił na Śląsk i występował w rezerwach Piasta Gliwice. Wywalczył z nimi awans do IV ligi, a następnie przeniósł się o szczebel wyżej. Spędził rok w III-ligowym Pniówku Pawłowice, a początek kolejnego sezonu okazał się przełomem w jego karierze. – W sierpniu 2022 r. strzeliłem trzy bramki, miałem cztery asysty. Odezwały się kluby z I ligi: ŁKS Łódź, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Puszcza Niepołomice. Ta ostatnia chciała mnie dopiero w przerwie zimowej. Uznałem, że jak jest szansa, to trzeba ją brać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się kolejna. Dlatego wybrałem ŁKS – podkreśla 20-letni skrzydłowy. W Fortuna 1 Lidze zadebiutował szybko, wszedł na boisko w końcówce meczu z Termaliką. Później zagrał 12 minut z Zagłębiem Sosnowiec. – Od pola karnego przeciwnika biegłem sprintem do swojej „szesnastki” i tam odebrałem piłkę Szymonowi Pawłowskiemu, który mógł strzelić bramkę na 2:1 dla Zagłębia. Uratowałem zespół, trener chwalił mnie za ten powrót – wspomina.
W następnych miesiącach szansy od Kazimierza Moskala nie dostał, ale ten czas wykorzystał na grę w III-ligowych rezerwach ŁKS Łódź – m.in. wystąpił w meczu, o którym mówiła cała Polska. 29 października 2022 r. łodzianie rozbili na wyjeździe Legię II Warszawa 7:0, strzelając wszystkie gole w pierwszych 45 minutach. Jednym z bohaterów tego spotkania był właśnie Grzegorz.
– Już przed meczem wiedziałem, że zagram tylko 45 minut, bo na drugi dzień miałem znaleźć się w kadrze na pierwszą ligę. Zdobyłem dwie bramki i miałem dwie asysty. Jak na skrzydłowego – wielki wyczyn. To było coś pięknego – dodaje.
Gdy pytamy Grzegorza o cele na 2023 rok, odpowiada wprost: walka o miejsce w składzie ŁKS Łódź. – Po zakończeniu pierwszej części sezonu trener Moskal powiedział mi, że mam nadal tak ciężko pracować, a moja szansa przyjdzie. Czekam więc cierpliwie. W styczniu ruszamy z przygotowaniami, polecimy na 12-dniowy obóz do Turcji. Będę chciał pokazać się trenerowi z jak najlepszej strony, aczkolwiek mam najcięższego rywala w walce o miejsce w pierwszym składzie. Na prawym skrzydle w ŁKS gra Pirulo, czyli największa gwiazda zespołu. Z jednej strony dobrze, bo mam się od kogo uczyć, z drugiej – wiem, że muszę dać z siebie jeszcze więcej – podkreśla.
Z perspektywy Łodzi Grzegorz interesuje się tym, co dzieje się w jego pierwszym klubie. – Mam stały kontakt z chłopakami, z którymi grałem w Stadionie Śląskim: Miłoszem Poloczkiem, Kubą Michalczykiem, który obecnie mieszka w Hiszpanii, czy Kubą Myszorem. Ostatnio spotkałem się z prezesem Miłkowskim i przekazałem mu swoją koszulkę. Ma ją u siebie w gabinecie i jest dumny, ja zresztą też, że mogłem mu ją wręczyć. KS Stadion Śląski to klub, w którym stawiałem pierwsze kroki. Tego się nie zapomina do końca życia – podkreśla Grzegorz Glapka.